W Stodole | version: 11.09.2012 18:43

author: Marceli Frank
5.0/5 | 2


Leżymy na stosie siana
Mysz swój ogon gania
Kot pod psią budą śpi
Mruczy - rozkosznie się wygrzewa
Psina wyciąga łapy - leniwie ziewa
Jadło wylewa się z miski
Skradające się kurczęta ..

Popatrz na mnie młodzieńcze
Ja żem młoda dziewka licho ubrana
Jak żelazo z huty rozgrzana
Trzeba mocno młotem walić
Puki żem czerwona - muru poniemiecka cegła
Widzisz słoma między piersi moje wpadła
Bądź taki miły wyciągniesz ją - no proszę

Aaa mam przy - przy sobie długopis i kartkę
Popiszemy ?

Weź te kartki wyrzuć !

Co robisz !! ...

Rozszarpał nerwowo papier
Wyrzuciła długopis w stertę słomy
Szukać to nie warto ...
Igła w stosie siana

Co czynisz !!!...

Złap mnie za kieckę
Okrągłe kolano
Mocno przytul
Kobiety się chłopczyku boisz !

Nie - nie - boje
A co ?
Popatrz mrówka niesie źdźbło trawy
Ale ciężkie atramentowe chmury
Chyba będzie padać ..

Mam już dosyć ty zadumany !..

Bądź taka miła dokończ

Nie warto już idę !
Masz swój świat
Wiersze na śniadanie - obiad - i kolacje ..
Martw się o siebie a nie o ubogich
Bo sam będziesz toną w nie mocy
W płaczu - krzyku - smutku -...
Cześć !!!

Zaczekaj - przepraszam
Może masz rację czasem myśli głupotę lubią ?
Zostań tak wygodnie i przyjemnie
Rozchyliłaś swoje krwiste usta
Pełne obfitej słodyczy
Czerwone jesienne jarzębiny
Liże twoją delikatną szyję
Nadgryzając lewo ucho
Tak żądza tkwi w twych dzikich oczętach
Aż dreszcze przechodzą po plecach
Spojrzenie - szepty niewinne
Kuszą - kuszą - ciśnieni buzuję
Serce szalona wyrwać się chce
Żebra niczym pręty stalowe niewolą cię ...
Pragnę - i pragnę dotykać tylko ciebie
Ach na Boga mogę przy sięgnąć !
Ma spracowana dłoń dotyka twych delikatnych nóg
Co tak brzęczy - stuka ?

Wiesz ma butelkę z czarnego bzu wina

Dobra na to chwila
Jenak twoje myśli górują po błękicie
Nikt - nic - nas nie rozerwie
Mogą ciągnąć za tą rzepkę

Winem oblani tona w wirze namiętności
Spojeni spawem miłości
Trwają w dostatku czułości
Dwa jabłka co przez lata leżały wiklinowym koszu
Rumienią się na bordowo
Tryskają obfitością własnej słodyczy
Tonące usta w jędrnych piersiach
Biegną do przystani rozkoszy
Mijając nie wielki krater pępka
Po wyrostku biała kreska
Dolina urodzajnego szczęścia
Niewidzialny amor przeszył strzałą ich piersi
Zapominając o świecie spracowany akt jedności
Pot zalewa ich ciała łza wrażliwości
Dwa serca w jednym ciele
Cztery pary oczów - cztery pary rąk
To miłosny pojednania krąg
Zasypiają z wykończenia obu stron

Halina ! gdzie ty jesteś !
Przyniosłaś od dziadka butelkę wina ?

O Boże ...

Obudzony pocałunkiem wierszem do ucha

Wiesz szalona jesteś jak rwiste potoki
A za razem delikatnym polnym makiem

Wiesz muszę już iść ..

Zaczekaj !...


Trwał w myślach i budził natchnie
Roztargana koszula ...
Na plecach paznokcie pozostawiły ślad
...

Boże co za kobieta gdzie mogła wyrzucić ten długopis ?
............

rate


Poem versions

 
COMMENTS


B.O

Tak młody artysta zamiast wspominać rozkoszne chwile wygrzewając się na łożu ze słomy - szuka długopisu narzędzie bezcenne dla artysty ....

M.

"Na plecach paznokcie pozostawiły ślad
...
Boże co za kobieta gdzie mogła wyrzucić ten długopis ?"


--- i całość zbiegła się do długopisu!!! och ci mężczyźni !!!

My rating:  

My rating

My rating:  
11.09.2012,  bezecnik

AmericanالعربيةAustralianCanadianČeskýDeutschEnglishEspañolEestiFrançaisΕλληνικάIcelandicעבריعراقيItalianoIrishCatalà한국의NederlandsNew ZealandNorskPolskiPortuguêsPусскийSlovenskiScotsSouth AfricaSuomiYкраїнський
Irish