Grudniowy wieczór.
Jestem w okno wpatrzony
gdy krople deszczu,niby dzwony,
melancholią dźwięków znać dają,
że są wspomnienia,które wracają.
Są bezimienne i te w milości skąpane,
już tiulem mglistym osłonione.
Była Miłość,która nagle zaistniała,
radością bieg czasu zmieniała;
w mej młodości była wszystkim...
tak naprawdę - bardzo bliskim.
Piękna...spontanicznie roztańczona
Szczęściem ukochanym wnet nazwana.
Okno plamią ciemne deszczu strugi,
ja stęskniony za Miłością poraz drugi,
w święy Wieczór,może cud się zdarzy...
uśmiech wróci na zmęczonej twarzy;
z nieba gwiazdki spadsać będą...
spotkasz Miłość ...przyjdź z kolędą.
JA-BAR
gdy krople deszczu,niby dzwony,
melancholią dźwięków znać dają,
że są wspomnienia,które wracają.
Są bezimienne i te w milości skąpane,
już tiulem mglistym osłonione.
Była Miłość,która nagle zaistniała,
radością bieg czasu zmieniała;
w mej młodości była wszystkim...
tak naprawdę - bardzo bliskim.
Piękna...spontanicznie roztańczona
Szczęściem ukochanym wnet nazwana.
Okno plamią ciemne deszczu strugi,
ja stęskniony za Miłością poraz drugi,
w święy Wieczór,może cud się zdarzy...
uśmiech wróci na zmęczonej twarzy;
z nieba gwiazdki spadsać będą...
spotkasz Miłość ...przyjdź z kolędą.
JA-BAR
Poem versions
Meine Bewertung
super i wspaniale