cisza do chleba
mama mówiła
nie mów przy jedzeniu
bo ci się życie rozleje
więc jadłem ostrożnie
jakby każdy kęs
był zrobiony z niedzieli
ojciec milczał przy stole
tak długo
aż zaczynało się zdawać
że jego modlitwa
to nie słowa
tylko skórka
dzisiaj kiedy smaruję chleb
cisza siada koło mnie
i nie prosi o nic
jak pies
który już wszystko wie
nie mów przy jedzeniu
bo ci się życie rozleje
więc jadłem ostrożnie
jakby każdy kęs
był zrobiony z niedzieli
ojciec milczał przy stole
tak długo
aż zaczynało się zdawać
że jego modlitwa
to nie słowa
tylko skórka
dzisiaj kiedy smaruję chleb
cisza siada koło mnie
i nie prosi o nic
jak pies
który już wszystko wie

mes votes
mes votes
mes votes
mes votes
mes votes
mes votes
mes votes
@ PIERRE
Niepotrzebnie. Wiersz to nie formularz autobiograficzny. Metafora nie musi być, nie jest wyznaniem, które domaga się diagnozy czy współczucia. Czasem wiersz mówi po prostu obrazem, bez tezy, bez proroka, bez przypisów. To nie jest sprawozdanie z życia osobistego tylko praca, niech będzie, że na obrazie i ciszy. Czytanie przez klucz biograficzny albo kaznodziejski mija się z celem i z... tekstem. Metafora nie składa zeznań z życia osobistego. Sens nie wymaga chęci przyłapania na gorącym uczynku. Ani nawet na zimnym.mes votes
mes votes
mes votes
mes votes
Moja ocena
Współczuję Drogi Rafale..Niech Cię Bóg błogosławi:)