diss CZASU na...narzekających na przemijanie
chodź usiądź na chwilę
i popatrz mi w oczy
odpowiedz dlaczego
wciąż ze mną się droczysz
dlaczego marnujesz
wystawiasz na próbę
już nie rób min głupich
do ciebie to mówię
nikt bardziej oddany
nikt bliski ci bardziej
gdy dostrzec nie możesz
wpraw w ruch wyobraźnię
porażki, choroby
cierpliwie wciąż znoszę
w takt serce ściskają
a smutków mam dosyć
nie idę do diabła
czy tam gdzie pieprz rośnie
choć nie wiem, być może
tam żyje się prościej
narzekasz że pędzę
że wciąż mnie za mało
że nie wiesz czy zdążysz
co ze mnie zostało
trwam wiernie nie zdradzam
ty żądasz tłumaczeń
że biegnę za szybko
to znów się ślimaczę
czy bardzo się zdziwisz
jeżeli dziś wyznam
już dłużej nie mogę
już muszę się przyznać
ja wciąż stoję w miejscu
nie cofam nie spieszę
nie daję wskazówkom
zegarków poleceń
nie dzielę na lata
minuty, godziny
czy jesteś bobasem
czy starcem sędziwym
nie dla mnie kalendarz
i kartki zrywane
noc w miejscu zamieniam
na dzień gdzieś nad ranem
to ty się wciąż zmieniasz
jak wszystko w przyrodzie
narodzisz, pożyjesz
i nagle odchodzisz
dzieciństwo czy młodość
są tuż tu za rogiem
lecz pomóc powrócić
po prostu nie mogę
ty idziesz do przodu
choć ja w miejscu stoję
przeżyjesz gdzieś zgubisz
i już nie jest twoje
przemijasz nie w czasie
lecz w sobie mój drogi
a ja jak ta kula
u twej lewej nogi
***
to ja twój czas
na złe i dobre
na dziś na jutro
na garść wspomnień
i popatrz mi w oczy
odpowiedz dlaczego
wciąż ze mną się droczysz
dlaczego marnujesz
wystawiasz na próbę
już nie rób min głupich
do ciebie to mówię
nikt bardziej oddany
nikt bliski ci bardziej
gdy dostrzec nie możesz
wpraw w ruch wyobraźnię
porażki, choroby
cierpliwie wciąż znoszę
w takt serce ściskają
a smutków mam dosyć
nie idę do diabła
czy tam gdzie pieprz rośnie
choć nie wiem, być może
tam żyje się prościej
narzekasz że pędzę
że wciąż mnie za mało
że nie wiesz czy zdążysz
co ze mnie zostało
trwam wiernie nie zdradzam
ty żądasz tłumaczeń
że biegnę za szybko
to znów się ślimaczę
czy bardzo się zdziwisz
jeżeli dziś wyznam
już dłużej nie mogę
już muszę się przyznać
ja wciąż stoję w miejscu
nie cofam nie spieszę
nie daję wskazówkom
zegarków poleceń
nie dzielę na lata
minuty, godziny
czy jesteś bobasem
czy starcem sędziwym
nie dla mnie kalendarz
i kartki zrywane
noc w miejscu zamieniam
na dzień gdzieś nad ranem
to ty się wciąż zmieniasz
jak wszystko w przyrodzie
narodzisz, pożyjesz
i nagle odchodzisz
dzieciństwo czy młodość
są tuż tu za rogiem
lecz pomóc powrócić
po prostu nie mogę
ty idziesz do przodu
choć ja w miejscu stoję
przeżyjesz gdzieś zgubisz
i już nie jest twoje
przemijasz nie w czasie
lecz w sobie mój drogi
a ja jak ta kula
u twej lewej nogi
***
to ja twój czas
na złe i dobre
na dziś na jutro
na garść wspomnień
@Pani Ewo
ponownie bardzo dziękuję:)przeczytałam siebie jeszcze raz...fakt...wiersz rozciągnął się w czasie:)
ale wiem dlaczego mam teraz też sama takie wrażenie...pisałam to jako rap do śpiewania...dlatego też ostatnia strofa - jako refren. Teksty raperskie są często długie i z muzyką nie odczuwa się tego tak, jak czytając jako wiersz:)
serdecznie pozdrawiam:)
no chyba ze czas ma czas --
Pani Iwono,Pomysl na upersonifikowanie czasu jest wysmienity. Niestety jednak wiersz, jak na moj gust, jest przegadany. Uczynilabym tu czas troche bardziej milkliwym, zeby byl jak chleb dla glodnego.
Wycielabym ostatnia strofe, bo wiemy juz przeciez, ze zwraca sie do nas czas, wiec po co go ponownie przedstawiac?
Serdecznie i w podziece za piekne pomyslu poetyckie --
Ewa
My rating
My rating
@Andrzej...
nie nabijaj się ze mnie:)) odpozdrawiam :)Moja ocena
dobrze że ktoś jeszcze do poezji podchodzi na poważnie i nie szkoda jej na nią czasu, Pozdrawiam, :)My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating