Diss na wiadomo kogo (i nie tylko)
Na południu tnie deszcz
płacze żul, szlocha wieszcz
nawet płaczka podwójne łzy roni
siecze wszerz siecze wzdłuż
takie miejsce- no cóż
nawet wiatr chmur nie zdołał przegonić
wielki wóz w błocku tkwi
a ZA BŁOCKIem się skrzy
myśl zmarznięta, co soplem podzwania
wiatr- wciąż w oczy- mój Boże
lecz przynajmniej być może
ruszy człek do poezji pisania
A w Krakowie na Brackiej pada deszcz
słonych łez, słodkich wierszy
siejąc podziw najszczerszy
w przedpokoju i w kuchni piszę też
może wrzucą na mury
jeśli nada się który
nie od deszczu mokry lecz od łez
Na zachodzie wiatr dmie
w oczy wciąż- to się wie
a na murach się śmieją literki
myśl się ściele jak dywan
zlew kuchenny przygrywa
błockiem skrzą łazienkowe kafelki
Po cichoszu jak mysz
przemknął Miłosz tam tyż
i Słowacki się snuje wstawiony
zbieram mokre firany
i przecieram zaspany
zlany wodą dzień błogosławiony
A w Krakowie wilgocią szepcze noc
sfilcowane barany uciekają przez bramy
z piwnicy zanim zrobią z nich koc
i w ogóle nic ni ma
wiosna lato czy zima
nie od deszczu lecz od łez mokry los
RC 26.05.2012
płacze żul, szlocha wieszcz
nawet płaczka podwójne łzy roni
siecze wszerz siecze wzdłuż
takie miejsce- no cóż
nawet wiatr chmur nie zdołał przegonić
wielki wóz w błocku tkwi
a ZA BŁOCKIem się skrzy
myśl zmarznięta, co soplem podzwania
wiatr- wciąż w oczy- mój Boże
lecz przynajmniej być może
ruszy człek do poezji pisania
A w Krakowie na Brackiej pada deszcz
słonych łez, słodkich wierszy
siejąc podziw najszczerszy
w przedpokoju i w kuchni piszę też
może wrzucą na mury
jeśli nada się który
nie od deszczu mokry lecz od łez
Na zachodzie wiatr dmie
w oczy wciąż- to się wie
a na murach się śmieją literki
myśl się ściele jak dywan
zlew kuchenny przygrywa
błockiem skrzą łazienkowe kafelki
Po cichoszu jak mysz
przemknął Miłosz tam tyż
i Słowacki się snuje wstawiony
zbieram mokre firany
i przecieram zaspany
zlany wodą dzień błogosławiony
A w Krakowie wilgocią szepcze noc
sfilcowane barany uciekają przez bramy
z piwnicy zanim zrobią z nich koc
i w ogóle nic ni ma
wiosna lato czy zima
nie od deszczu lecz od łez mokry los
RC 26.05.2012
komentarz do cichosza i nie tylko
Droga Pani Renato,Pieknie sie Pani wiersz zaczyna, ale potem robi sie troche natlok aluzji, cytatow. Slowem, jest troche wiersz przegadany.
Czasem tez nierowny:
sfilcowane barany uciekają przez bramy
z piwnicy zanim zrobią z nich koc
sfilcowane barany sa wyborne, ale piwnica i koc naruszaja juz rytmike i zwiezlosc oraz dosadnosc pierwszego wersu. Srednio podoba mi sie tu przerzutnia.
Natomiast, spodobala mi sie przerzutnia w strofie:
zbieram mokre firany
i przecieram zaspany
zlany wodą dzień błogosławiony
Powyzsza strofa jest bardzo udana.
Summa summarum, jest tu duzo perel, ale gina w natloku wersow.
Przepraszam za brak znakow diakrytycznych.
Serdecznie,
Ewa
My rating
Moja ocena
hehe, zaszczyconym żem tym towarzystwem w wierszu;-)My rating
My rating
Moja ocena
Ponieważ nagminnie i zachłannie słucham Grzegorza Turnaua, rozpoznałem już po pierwszym wersie co było Twoim natchnieniem Renata. I wiesz co, zaśpiewałem sobie tę piosenkę od początku do końca, z Twoim tekstem rozumie się. Powiem krótko: to jest takie pycha, że palce lizać. Brawo. Bravissimo.My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating