Dokąd liryka

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 2


Po raz kolejny zerwałem owoc
z drzewa smutku.
Już nie płaczę – nie składam ofiar z duszy,
dryfuje mój list w pewności niedostatku i wszelkiej niewiadomej.

Nie poniosłem konsekwencji!
Pęd drzew ku ziemi i niebu
zrywa proces wyjścia z księgi.

Wznawiam czas i prostotę.

Nigdy nie wyjdę z obwoluty – to wybór
ja czysty oponuję,
wciąż zatrzymując się i pędząc

w czas kwitnięcia i wydania.
Odkąd dokąd liryka i panujesz Panie?

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: