Z odzysku
Życie pod zastaw zamyka wrota,
kiedy marzenia spadają z drzewa.
Słońce kirowy rozsiewa brokat,
a księżyc smutną kantyczkę śpiewa.
Młodzieńcze lata z całych sił pragną
wspominać chwile utkwione we śnie.
Wrócić zza światów, nadać blask gwiazdom
i nie przemijać nazbyt przedwcześnie.
Leciwe dłonie, skute drętwotą,
szukają kartki nienasączonej
łzą testamentu – pokory cnotą,
by wskrzesić oddech, kiedy noc płonie.
Lecz czy podoła zmarnione serce
uwolnić duszę z zapaści czasu?
Nikt tego nie wie. Błękitna przestrzeń
też nie odpowie bez słów kolażu.
Kasia Dominik
kiedy marzenia spadają z drzewa.
Słońce kirowy rozsiewa brokat,
a księżyc smutną kantyczkę śpiewa.
Młodzieńcze lata z całych sił pragną
wspominać chwile utkwione we śnie.
Wrócić zza światów, nadać blask gwiazdom
i nie przemijać nazbyt przedwcześnie.
Leciwe dłonie, skute drętwotą,
szukają kartki nienasączonej
łzą testamentu – pokory cnotą,
by wskrzesić oddech, kiedy noc płonie.
Lecz czy podoła zmarnione serce
uwolnić duszę z zapaści czasu?
Nikt tego nie wie. Błękitna przestrzeń
też nie odpowie bez słów kolażu.
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating