Nieustraszeni

author:  Kasia Dominik
5.0/5 | 3


Poszarzałe niebo
bombami rzewnie zapłakało,
ziemia krwistą szatę przybrała,
wyhaftowaną ofiarą polskich żołnierzy.

To Oni! Nieustraszeni
z karabinem na ramieniu,
Mazurkiem Dąbrowskiego na ustach,
szli, by życie za Ojczyznę oddać.

Przez pola, doliny, w deszczu i słońcu,
niepewność jutra ich siostrą,
odwaga przyjaciółką.

Cierpienie, ból, ognista kanonada,
to chleb powszedni witezi znad Wisły.
Nie narzekali, nie jęczeli,
kolejna kula sięgnęła celu…
padł młody żołnierz,
nie zdążył się pożegnać.

Co dnia przeraźliwy dźwięk syren
był mantrą przetrwania.
Tęsknota i czarno-białe zdjęcie
pośpieszeni włożone do kieszeni,
strawą i karmą.

Poszło tysiące, wróciły setki,
na polu bitwy walczyli mężnie.
Zginęli bo Polskę umiłowali,
dla dzieci, by smak wolności poznały.

Dziś, kiedy niebo jaśnieje błękitem,
myśli wciąż ulatują do tamtych dni.
Pokorne serce, milczące usta
oddają hołd bohaterstwu żołnierzy,
dzieciom polskiej ziemi.

Nad mogiłą świata
niech zapłonie znicz pamięci,
przesiąknięty zapachem
plemienia rodu Lechity,
by przyszłe pokolenia
nigdy więcej nie zaznały
jarzma niewoli
i głodu wolności.

Kasia Dominik

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
15.08.2022,  Maciej Misiu

My rating

My rating:  

My rating

My rating: