Powrócić do punktu wyjścia
Przemierzyła morza wszerz i pustynie wzdłuż,
rozciągając chwile skradzione rzeczywistości.
Przędła gwiazdy srebrzyste złotymi nićmi słońca
i myślała, że umieranie byłoby piękniejsze,
gdyby odnalazła swój adres na ziemi.
Głosem z wnętrza znaczyła ślady okruchów dnia,
by nocą odnaleźć drogę wiodącą do korzeni.
Ponad i nade wszystko biegła czarnym szlakiem,
który prowadził na szczyt, gdzie mogła łapać nieuchwytne.
Wsłuchana w monolog krzyku z ciszą,
niemiłosiernym wzrokiem mijała Świątek,
prosząc o oddalenie kamienia milowego,
by u kresu sił zdążyła otworzyć drzwi
i przekroczyć próg domu.
Kasia Dominik
rozciągając chwile skradzione rzeczywistości.
Przędła gwiazdy srebrzyste złotymi nićmi słońca
i myślała, że umieranie byłoby piękniejsze,
gdyby odnalazła swój adres na ziemi.
Głosem z wnętrza znaczyła ślady okruchów dnia,
by nocą odnaleźć drogę wiodącą do korzeni.
Ponad i nade wszystko biegła czarnym szlakiem,
który prowadził na szczyt, gdzie mogła łapać nieuchwytne.
Wsłuchana w monolog krzyku z ciszą,
niemiłosiernym wzrokiem mijała Świątek,
prosząc o oddalenie kamienia milowego,
by u kresu sił zdążyła otworzyć drzwi
i przekroczyć próg domu.
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
My rating