Wiatrosiejki
Przylatują znienacka pięć minut za wcześnie
sny, głosy, dzikie myśli, słowa wiatrosiejki.
I głowę zawracają, chciane niekoniecznie,
by czytnikiem pamięci uchwycić śpiew sójki.
Nachodzą: podświadomość niebieskich migdałów
i plamy, które ranią wyrywając z butów,
życie, które przebiegło przede mną pomału
i jeszcze ta nieznośność pisania do skutku.
I mącą zbyt odlegle sens oczekiwania,
koślawe kreski, kropki i noc zagłuszona.
Bez logiki, bez treści – zaprzeszłe mniemania,
i to, co ma pod korcem słońca druga strona.
Kasia Dominik
sny, głosy, dzikie myśli, słowa wiatrosiejki.
I głowę zawracają, chciane niekoniecznie,
by czytnikiem pamięci uchwycić śpiew sójki.
Nachodzą: podświadomość niebieskich migdałów
i plamy, które ranią wyrywając z butów,
życie, które przebiegło przede mną pomału
i jeszcze ta nieznośność pisania do skutku.
I mącą zbyt odlegle sens oczekiwania,
koślawe kreski, kropki i noc zagłuszona.
Bez logiki, bez treści – zaprzeszłe mniemania,
i to, co ma pod korcem słońca druga strona.
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating