Pieśń Wajdeloty

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 5


na roztoczu prawd sięgam wzrokiem nieba i z
uporem zmysłów krzyczę: Archimedesie, dlacze-
go skradłeś mi żywioł deszczu i jej spocone od
wiatru oczy, czy jestem bezwzględnym skazańcem
przeznaczonym na wygnanie, czy śpiewakiem
dla milionów? biorącym haust tlenu z twojej czystej
piersi. wybacz mój Konradzie, ale ten tułacz był
pierwszy na wokandzie najwyższego sądu i zebrał

apel dziękczynny. teraz ja, bohater z filmu Boga
żyję dziś dniem powszednim i z uporem dokonuję
najtrudniejszego produktu, w najtrudniejszej roli, zaś
odnajduję spokój i wytchnienie, bo ile może znaczyć
wyklęcie? nie sądzę, abym kując siódme poty –
ewoluował na tej drabinie Jakuba – na najwyższy
szczebel hossy, to ja prosperity i mój paź, będziemy
żyć tj. wybijać się ponad normę, drogi Halbanie,

jeżeli jutro nie powrócę i umrę – opuść to mieszka-
nie o! biada Archimedesie, dlaczego skradłeś mi
żywioł głodu, kiedy ja syty biorę do ręki jabłko i z
pierwszym grzechem otwieram piekło dla ludzkości.
niczym ostatni król trefl, akcentuje przypadkowy
karciany poker, to los mnie tak przywiódł i ziemia
zrodziła. zaś morze, oddało wiatru. dziś w takim
apartamencie spowiednim, tłumaczę się tobie, bo

tylko Bóg wie, kto zasłużył na nagrodę, a kto na
sen i zasępienie. bryza ma imię kobiety, jej podstęp
nic mi nie zmieni Paryż, Warszawa, czy Dublin.
a oczy twe w posoce wiatru łzawią promieniem
światła. ty i oblubieniec spodziewający się kary –
wypełnia się przepowiednia. miłość to miara dla
mnie, to przystanek w mdłym morzu, to wyrocznia
dla ludu. Panie czy twoje Słowo na wieczność? na

amen? doczeka się zmartwychwstania?



2015



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
11.07.2022,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Data i miejsce wydania

Z tomu "Opracowanie edytorskie", wyd. Nowy Świat, Warszawa 2015