Błękitna planeta więdnie
(Z okazji Światowego Dnia Ziemi)
Próchnieją lasy zielone
wody źródlane wysychają
ręka ludzka kala ziemię
zatruwając ziarno życia
Zadymiona świeżość powietrza
smogiem filtruje zwiędnięte płuca
tlen do mózgu nie dociera
myśli grzęzną w betonowych murach
Bzy nie kwitną już za oknem
nawet ptaki śpiewać przestają
lita skała płodu nie wyda
człowiek znika w tłumie zdarzeń
Jabłoń nie obrodzi na bruku
słońce gaśnie w świetle blichtru
słowa więzną na progu dnia
błękitna planeta umiera
Obudź się adamowe plemię
zerwij jarzmo postępu
przejrzyj na oczy
wsłuchaj się w krzyk natury
ginącej z ręki cywilizacji
Drzewa i łąki niech
pięknieją głębią przyrody
strumienie i potoki
płyną wartkim nurtem
*
Ratujmy co się da
póki jeszcze czas
Kasia Dominik
Próchnieją lasy zielone
wody źródlane wysychają
ręka ludzka kala ziemię
zatruwając ziarno życia
Zadymiona świeżość powietrza
smogiem filtruje zwiędnięte płuca
tlen do mózgu nie dociera
myśli grzęzną w betonowych murach
Bzy nie kwitną już za oknem
nawet ptaki śpiewać przestają
lita skała płodu nie wyda
człowiek znika w tłumie zdarzeń
Jabłoń nie obrodzi na bruku
słońce gaśnie w świetle blichtru
słowa więzną na progu dnia
błękitna planeta umiera
Obudź się adamowe plemię
zerwij jarzmo postępu
przejrzyj na oczy
wsłuchaj się w krzyk natury
ginącej z ręki cywilizacji
Drzewa i łąki niech
pięknieją głębią przyrody
strumienie i potoki
płyną wartkim nurtem
*
Ratujmy co się da
póki jeszcze czas
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating