Bez możliwości odwrotu

5.0/5 | 2


Bez możliwości odwrotu

Chociaż upokorzyć potrafisz,
Szanować, czasem docenić też,
Znienacka przychodzisz, jak deszcz.
Żyjesz niepozornie niczym w pudełku świerszcz.

Urodziłaś się gdzieś w stajni.
Dziecinnie tęsknisz za matki sutkiem,
Jesteś przyczyną zamiast skutkiem.
Wypijasz mnie jak pijak wódkę.

Bywasz rozrzuconymi kartkami, pełnymi wierszy.
Jak trawę na siano grabię cię w kopce,
Byś nawet sucha przypominała wiosnę,
Pachniała jak na śniegu pierwiosnek.

Zmęczona szarością mijającego dnia,
Pod wieczór kładziesz się w pościeli.
Jesteś jedyną nie dasz się powielić
Ty poniedziałkiem po świętej niedzieli.

Rankiem, gdy się budzisz, oczy przecierasz
Czasem złem odbijasz w wodzie,
Kop w tyłek, to twój jedyny bodziec.
Mówisz, że chcesz żyć w zgodzie.

Zgodą są głównie twoje rację.
Co nie jest po twej myśli, to cię wkurza.
Jak po kobyłach łysych jeździsz po ludziach,
Żeby na końcu, zaproponować tradycyjnego brudzia.

Lekarstwo żadne na ciebie nie działa.
Zwycięstwem bywasz w Termopilach.
Potrafisz z nóg ściąć jak tequila
To cała ty, niezbadana, przyszła chwila.

Z prędkością światła pędzisz do przodu,
Odchodzisz jak kac z pewnością powrotu,
Ty pijana lecz to ja się trzymam płotu.
Jaka byś nie była, muszę na ciebie być gotów.

©️Piotr Kocjan
12.04.2022



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
21.04.2022,  Ula eM

My rating

My rating: