Przywitanie wiosny
Gdy zimne słońce przepędziło senność,
gdy zew świeżości krajobraz rozbudził,
zegar biorytmu zamyślonych ludzi,
u progu wiosny znów chwycił za berło.
Gdy zew świeżości krajobraz rozbudził,
błękitem nieba i muliną srebrną,
u progu wiosny znów chwycił za berło,
grając w zielone, jak wytrawny muzyk.
Błękitem nieba i muliną srebrną,
drobne stokrotki gwarą mgieł przebudził,
grając w zielone, jak wytrawny muzyk,
tak, by umaić narcyzową głębią.
Drobne stokrotki gwarą mgieł przebudził,
tkając z zefirem warkocze żołędziom
tak, by umaić narcyzową głębią,
zapiął nadziei barwnej tęczy guzik.
Tkając z zefirem warkocze żołędziom,
zegar biorytmu zamyślonych ludzi,
zapiął nadziei barwnej tęczy guzik,
gdy zimne słońce przepędziło senność.
Kasia Dominik
gdy zew świeżości krajobraz rozbudził,
zegar biorytmu zamyślonych ludzi,
u progu wiosny znów chwycił za berło.
Gdy zew świeżości krajobraz rozbudził,
błękitem nieba i muliną srebrną,
u progu wiosny znów chwycił za berło,
grając w zielone, jak wytrawny muzyk.
Błękitem nieba i muliną srebrną,
drobne stokrotki gwarą mgieł przebudził,
grając w zielone, jak wytrawny muzyk,
tak, by umaić narcyzową głębią.
Drobne stokrotki gwarą mgieł przebudził,
tkając z zefirem warkocze żołędziom
tak, by umaić narcyzową głębią,
zapiął nadziei barwnej tęczy guzik.
Tkając z zefirem warkocze żołędziom,
zegar biorytmu zamyślonych ludzi,
zapiął nadziei barwnej tęczy guzik,
gdy zimne słońce przepędziło senność.
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating