Moja historia
Nie widziano nas
Gdzie szepty spaliły strony świata w porządku
A pory roku upleciono na warkocz
Nie słyszano nas
W centrum gwiazd gdziekolwiek posyłano słowo
Urodziłem się jutro w galerii sław
Kładziono rękę na moim pomyśle
Nów nazywając przesileniem
A zenit równonocą
To zmierzch wyznaczył ich w przełęcz urastania
Biegano za cieniem kosztując owoce pracy najmniejszych
Rzucając prawdę do kosza, bo to jedyna stała na tej ziemi
Siadano w miejscu pracy rąk głodnych ciepła
Pluto na wartość, która wynikała z człowieka
Bo wygląd spowodował zapaść wiedzy
Nie ufam tym, którzy mówią, że wiedzą
W niebie i tak spotkasz się z tymi, z którymi nie chcesz
Zasiadają na ławie dziś
Pokazując blizny, które na pokaz żłobione
Gdzie szepty spaliły strony świata w porządku
A pory roku upleciono na warkocz
Nie słyszano nas
W centrum gwiazd gdziekolwiek posyłano słowo
Urodziłem się jutro w galerii sław
Kładziono rękę na moim pomyśle
Nów nazywając przesileniem
A zenit równonocą
To zmierzch wyznaczył ich w przełęcz urastania
Biegano za cieniem kosztując owoce pracy najmniejszych
Rzucając prawdę do kosza, bo to jedyna stała na tej ziemi
Siadano w miejscu pracy rąk głodnych ciepła
Pluto na wartość, która wynikała z człowieka
Bo wygląd spowodował zapaść wiedzy
Nie ufam tym, którzy mówią, że wiedzą
W niebie i tak spotkasz się z tymi, z którymi nie chcesz
Zasiadają na ławie dziś
Pokazując blizny, które na pokaz żłobione
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating