Martwica

author:  Kasia Dominik
5.0/5 | 4


Tłamsi o świcie, krzyczy o północy,
zniewala myśli zakrwawione życiem.
Wżera się w kości, paraliżuje ruch,
wysysając szpik.

Niepokonana, poniewiera duszą,
ciało rozdziera piłą mechaniczną.
Masakruje sen, otwierając wrota
piekła Dantego.

Nigdy nie mija, wiecznie dominuje,
plądruje wnętrze cierpienia ludzkiego.
W minucie ciszy uśmierca kręgosłup
wyjałowiony.

Jest jak oprawca czekający chwili
w prosektorium dnia, by dopaść ofiarę,
rozszarpać serce i zniewolić oddech
bez uprzedzenia.

Kasia Dominik



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: