Zgubiłem seans

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 8


Kiedy pada biorę do ręki krople
by uzbierać dzban, którym zapłaczę za zachodem
by uszczknąć prawdy, którą zapłaczę za wschodem
by jedność ustanowić w zbiorniku wierszy
pisanych pod wiatr, a może wzdłuż kulistości ziemi
na której żyję

bo przywykło mi się płakać za idealnym zimnem
za tropikami Florydy ich rozwiązłością palety odcieni półprawd, półkłamstw
nie lękam się płatków śniegu
ani kreślących witraży mrozu
to zwój wiedzy o naszej kruchej egzystencji
to zestrój dwóch ciał połączonych granicą nieśmiertelności
bo nie mam nic ponad je

ale wierzę, że przywyknę do igły północy
ustają uniesienia podległych pełni – uległych, zgniecionych szpadą wiary
powstają zapadliska w rumieńcach policzków
bo mają co chcieli
bo nie mają co chcieli – nów zagryza wargi
bo wierzą, że jest inne zderzenie światów o woli czernic
ale milczą jeziora

lasy, góry krzyczą, ich miejsce
zgubione wśród kropel
choć znam tę jedną i znam je wszystkie



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
04.01.2022,  mroźny

My rating

My rating:  
03.01.2022,  Ula eM

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: