Przypowieść o poezji
I nawet jeśli ją zamordują
posiekają jak mięso na tatar
nie wykrzyczy:
– Jestem potrzebna
Trwa jakby nigdy nic
w pokojach bez światła
Kartka zabarwiona pokotem
litera bledsza od dnia
myśl z zagmatwanych fraz
alegoria zamknięta w labiryncie
niedopowiedzianych słów
Nie zawoła:
– Potrzebuję człowieka
Poezja rodzi się w sercu
Wersy w melancholii chwili
minuskuły tytułu
Nie poprosi:
– Przytul mnie
Nie będzie się płaszczyć –
wszak półki zalegają grafomanią
Odrodzi się ze zgliszczy
spalona przez heretyków
Stalówką uszyta poezja
uleci piórem między wersami
w idiomie języka odnajdzie sens
Niemym szwargotem pasji szepnie:
– Bądź na wieki pochwalon
Kasia Dominik
posiekają jak mięso na tatar
nie wykrzyczy:
– Jestem potrzebna
Trwa jakby nigdy nic
w pokojach bez światła
Kartka zabarwiona pokotem
litera bledsza od dnia
myśl z zagmatwanych fraz
alegoria zamknięta w labiryncie
niedopowiedzianych słów
Nie zawoła:
– Potrzebuję człowieka
Poezja rodzi się w sercu
Wersy w melancholii chwili
minuskuły tytułu
Nie poprosi:
– Przytul mnie
Nie będzie się płaszczyć –
wszak półki zalegają grafomanią
Odrodzi się ze zgliszczy
spalona przez heretyków
Stalówką uszyta poezja
uleci piórem między wersami
w idiomie języka odnajdzie sens
Niemym szwargotem pasji szepnie:
– Bądź na wieki pochwalon
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Zdałem sobie sprawę po przeczytaniu ilu wyrazów nie znam.Straszne.
:-)
My rating