Szermierka życia

author:  Kasia Dominik
5.0/5 | 3


Kiedy coś powiesz? Pod błękitem nieba,
czy obok studni bez dnia, na pustyni?
– Kiedy reanimuję wczorajszy dzień.
Odezwało się krótko i zwięźle.
– Tam jest źródło, z którego czerpię.

Dlaczego? Przyszłość jest tęczowa!
Może lepiej byś się czuło w zielonym gaju?
– Nie dla mnie młodość, jestem zmęczone.
Pomarszczone chwile, którędy do was droga?
Jak trafić by zaczerpnąć oddechu?…

Moje jedyne! A może zrównaj w dół?
Zaakceptuj pływy i odpływy morza,
byś mogło wstąpić w wysokie progi raju.
Serce odjęknęło: – Żyję zaraniem czasu!
Pragniesz odciąć mi dopływ tlenu?

Serce, niezłomnością upadasz!
Martwiejesz, żywiąc się absurdem!
Bóg zsyła dobry sen z widokiem na świt,
skrywa istność za zakrętem dnia,
nie po ty aby, utonąć w odmętach nocy,
krocząc po spalonym moście!

Kasia Dominik

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: