Kulisy wielkiej polityki

author:  Ula eM
5.0/5 | 7


Jak mam kosić trawę,
nie zniosę widoku
opadających główek mlecza.
Mam zamienić ją
w szarą zieleń,
i wieczorem wdychać pożegnalny zapach,
czy może patrzeć
jak konają judaszowe srebrniki.
Najpierw niech zbrzydnie,
niech się rozochoci nadzieją,
powalczy,
pocierpi od suszy
i zamrze
zapatrzona w niebo.
Rozzłoszczona sąsiadka
czeka ze spryskiwaczem
na pierwszych przesiedleńców.
Nienawidzi mnie,
bo kwiaty mają stać jak wojsko,
jak grzeczne dzieci
do pierwszej komunii.
Zabije każdy chwast, który ośmieli się
wedrzeć na jej maleńki ogródek.
Będzie wojna bogów,
i to na wysokim szczeblu.
Wielka polityka zaczyna się.
Od ogródków działkowych.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
19.05.2020,  Dekameron

My rating

My rating:  
13.05.2020,  Emilia

My rating

My rating:  
12.05.2020,  Beata Huet

My rating

My rating:  
12.05.2020,  Maciej Misiu

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
11.05.2020,  kalka_kolki

My rating

My rating: