... wonderful ....
W nieustającym zachwycie,
odrealniona i nieistniejąca.
W krainie cudów przyszło mi żyć.
Napełniona klejnotami słów
i niema,
- po tysiąckroć każdy dzień.
Nie zapomniałam zapachu
goździkowego drzewa
w zaułku
ani chmur zafrasowanych,
zgubionych na południowym niebie,
które mnie pozdrawiały.
Wszystko inne
przechodziło mimo w swej oczywistości,
że jest.
Syciłam się brzmieniem
jak figami przydrożnej sykomory
z książki dzieciństwa
i trochę się zagubiłam
trochę tu, trochę tam,
sama nie wiem gdzie.
A twojego imienia nie pamiętam,
nie rozumiałeś,
że jestem tu przez przypadek
i tylko chwilę.
odrealniona i nieistniejąca.
W krainie cudów przyszło mi żyć.
Napełniona klejnotami słów
i niema,
- po tysiąckroć każdy dzień.
Nie zapomniałam zapachu
goździkowego drzewa
w zaułku
ani chmur zafrasowanych,
zgubionych na południowym niebie,
które mnie pozdrawiały.
Wszystko inne
przechodziło mimo w swej oczywistości,
że jest.
Syciłam się brzmieniem
jak figami przydrożnej sykomory
z książki dzieciństwa
i trochę się zagubiłam
trochę tu, trochę tam,
sama nie wiem gdzie.
A twojego imienia nie pamiętam,
nie rozumiałeś,
że jestem tu przez przypadek
i tylko chwilę.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating