Jak ćma
Tak dobrze wyciszyłam,
wyściełałam aksamitem świat,
miotła,towarzyszka wierna
śpi.
Co teraz,
otwarte wszystkie drzwi.
Parki w kącie milczą,
zamienione w pająki,
grzecznie przędą swoje tajemnice,
chcą zdążyć przed dniem,
udają świata ład.
Co teraz.
Ćmy zdziwione furkoczą,
nic się nie kończy, nic się nie zaczyna,
- obudź się - szepczą kołując nad głową -
- zatrzymaj choć czas.
A za oknem stare kamienice
nieruchome jak śpiące zwierzęta.
Plansza niezmienna udająca życie
pulsuje ciepłym snem.
Och, znowu, znowu, jeszcze raz.
wyściełałam aksamitem świat,
miotła,towarzyszka wierna
śpi.
Co teraz,
otwarte wszystkie drzwi.
Parki w kącie milczą,
zamienione w pająki,
grzecznie przędą swoje tajemnice,
chcą zdążyć przed dniem,
udają świata ład.
Co teraz.
Ćmy zdziwione furkoczą,
nic się nie kończy, nic się nie zaczyna,
- obudź się - szepczą kołując nad głową -
- zatrzymaj choć czas.
A za oknem stare kamienice
nieruchome jak śpiące zwierzęta.
Plansza niezmienna udająca życie
pulsuje ciepłym snem.
Och, znowu, znowu, jeszcze raz.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating