Opowieść bez morału
Najtrudniej napisać epilog,
bo zakończenie musi dawać nadzieję,
jakby inny początek.
Co miałoby się skończyć,
a co tak naprawdę zacząć ?
Że pozostała nuta ambry
i drzewa sandałowego
w koronkowych rękawiczkach,
albo krawat, który tyle świata widział ?
I fotografie,
płowiejące.
Nie wiem, o jaką opowieść chodziło.
Działa się, a ja byłam narratorem.
Teraz
kreska po kresce
rekonstruuję
dawne uśmiechy, dziś naprawdę tylko moje.
I pytam innych
- kim jestem.
To nie jest właściwe zakończenie.
Morału brak, anegdoty.
żadnych aspektów, interakcji,
straszny bałagan,
jakaś niekończąca się opowieść.
bo zakończenie musi dawać nadzieję,
jakby inny początek.
Co miałoby się skończyć,
a co tak naprawdę zacząć ?
Że pozostała nuta ambry
i drzewa sandałowego
w koronkowych rękawiczkach,
albo krawat, który tyle świata widział ?
I fotografie,
płowiejące.
Nie wiem, o jaką opowieść chodziło.
Działa się, a ja byłam narratorem.
Teraz
kreska po kresce
rekonstruuję
dawne uśmiechy, dziś naprawdę tylko moje.
I pytam innych
- kim jestem.
To nie jest właściwe zakończenie.
Morału brak, anegdoty.
żadnych aspektów, interakcji,
straszny bałagan,
jakaś niekończąca się opowieść.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating