Cień pod rytmiczną klepsydrą
synowi Marcinowi
Pora wykrzesać cień, synu –
pora już,
bo bielszy on od ściany pod przestrzenią,
odmierzony klepsydrą i tartanem powietrza.
Pora wić gniazda przed pełną widownią –
nie martwić się już o muzealne formy
do wyciskania znaczeń.
Za dużo nam czasu na czas,
zbyt wiele ulotnych mitów
na temat pierworodnych.
Stworzenie Ciebie nie było tak trudne –
wystarczyły chęci i odpowiednie ciśnienie.
Pora, najwyższa już, zabłysnąć,
wymazać niesforne odruchy mięśni,
zbudować światło i
wyburzyć oczekiwania.
Na zawsze zamieszkać
w szklanej bańce klepsydry
mego serca.
Wierz jej –
zna każdy Twój rytm.
Pora wykrzesać cień, synu –
pora już,
bo bielszy on od ściany pod przestrzenią,
odmierzony klepsydrą i tartanem powietrza.
Pora wić gniazda przed pełną widownią –
nie martwić się już o muzealne formy
do wyciskania znaczeń.
Za dużo nam czasu na czas,
zbyt wiele ulotnych mitów
na temat pierworodnych.
Stworzenie Ciebie nie było tak trudne –
wystarczyły chęci i odpowiednie ciśnienie.
Pora, najwyższa już, zabłysnąć,
wymazać niesforne odruchy mięśni,
zbudować światło i
wyburzyć oczekiwania.
Na zawsze zamieszkać
w szklanej bańce klepsydry
mego serca.
Wierz jej –
zna każdy Twój rytm.
My rating
My rating
My rating
My rating