niepewna następnej minuty
przez łzy ukrzyżowanej miłości
schodzi drgawkami
do czerni świata
przygląda się
ludziom
demon
w purpurze słońca
przepija życie
przez skrzydła nietoperzy
z dłoni kurczowo trzymających się światła
wyrywa resztki korzeni
unosi ciało
na wysokość oczu
pogarda
drewnianym krzyżem
roztrąca włosy -
triumfuje
górą betonu na plecach
usta
zastygłe w półuśmiechu
raczej smutne i głodne
zamyka serią
przekleństw
i tylko
z płuc wyrywa się pytanie:
skąd tyle gradu
w niebie
i człowieku
Yvonne Maria Misztal
schodzi drgawkami
do czerni świata
przygląda się
ludziom
demon
w purpurze słońca
przepija życie
przez skrzydła nietoperzy
z dłoni kurczowo trzymających się światła
wyrywa resztki korzeni
unosi ciało
na wysokość oczu
pogarda
drewnianym krzyżem
roztrąca włosy -
triumfuje
górą betonu na plecach
usta
zastygłe w półuśmiechu
raczej smutne i głodne
zamyka serią
przekleństw
i tylko
z płuc wyrywa się pytanie:
skąd tyle gradu
w niebie
i człowieku
Yvonne Maria Misztal
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating