Kiedy wiosna wróci
Długo czekałam na rozstaju,
tu się zatrzymałam, sama.
Jednej z tych wiosen długich
bez końca w srebrzystej zieleni.
Pod kwitnącą wiśnią, w maju.
I potem latem.
I jesienią.
Nie sama już, bo wśród cieni
uśmiechów,złych słów i wszystkich porzuceń.
Tu miałam
dom.
Odpoczywałam,
w boskim ermitażu.
A kiedy stopnieją śniegi
i nie będzie już o czym śnić
pogłaszczę pień mojej wiernej wiśni,
bo kocham ją.
I gdy wróci wiosna,
jak ona,
rozkwitnę odrodzona,
i pójdę żyć.
tu się zatrzymałam, sama.
Jednej z tych wiosen długich
bez końca w srebrzystej zieleni.
Pod kwitnącą wiśnią, w maju.
I potem latem.
I jesienią.
Nie sama już, bo wśród cieni
uśmiechów,złych słów i wszystkich porzuceń.
Tu miałam
dom.
Odpoczywałam,
w boskim ermitażu.
A kiedy stopnieją śniegi
i nie będzie już o czym śnić
pogłaszczę pień mojej wiernej wiśni,
bo kocham ją.
I gdy wróci wiosna,
jak ona,
rozkwitnę odrodzona,
i pójdę żyć.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating