nic się u mnie nie zmieniło
w dobre zmiany już nie wierzę
ulotniła się gdzieś miłość
i nie dała siebie przeżyć
świat iluzji zdjął ubranie
i golizną swoją straszy
dzieli jedność na dwie części
lepsi – nasi gorsi – wasi
gdzieś wysoko ponad miastem
w atmosferze sporów wrzasków
biały gołąb się zawiesił
złożył skrzydła pewnie zasnął
nikt nie patrzy dzisiaj w niebo
wilkiem łypią karmią kłamstwem
szczęście nie wie czy się mieści
jeszcze w ludzkiej wyobraźni
nic się u mnie nie zmieniło
zatraciłam się w jesieni
i choć sypie co dzień złotem
też niewiele może zmienić
zapomniałam twoje imię
więc nie wołam i nie szukam
księżyc przestał mi się dziwić
i już w czoło się nie puka
iw
ulotniła się gdzieś miłość
i nie dała siebie przeżyć
świat iluzji zdjął ubranie
i golizną swoją straszy
dzieli jedność na dwie części
lepsi – nasi gorsi – wasi
gdzieś wysoko ponad miastem
w atmosferze sporów wrzasków
biały gołąb się zawiesił
złożył skrzydła pewnie zasnął
nikt nie patrzy dzisiaj w niebo
wilkiem łypią karmią kłamstwem
szczęście nie wie czy się mieści
jeszcze w ludzkiej wyobraźni
nic się u mnie nie zmieniło
zatraciłam się w jesieni
i choć sypie co dzień złotem
też niewiele może zmienić
zapomniałam twoje imię
więc nie wołam i nie szukam
księżyc przestał mi się dziwić
i już w czoło się nie puka
iw
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating