Do ścian przybity; szaty nie boja się wilka

author:  Piotr Paschke
5.0/5 | 4


Co przynoszę, ja, poeta mocnej kawy
czyli stwórca mikroskopijnej furtki, dzięki której
można nie być całe życie z dysgrafem ?

Witaj lapidarności języka, dyżurująca u stóp
tego, coś warta w pionie i w poziomie.

Peryferyjne fusy cóż przyniosą poecie –
kozły ofiarne wysokie jak lato,
uszczelnione niczym wibracja,
odczytane jak votum nieufności ?

Po raz enty nadużywam świadomie i przewrotnie
najtrwalszej bieli, działającej na sto rodzajów plam;
mój nacjonalizm nie znajdzie szpary do Europy.
Cóż zatem przyniosę, ja, kryształowy, bezsilny piasek w zębach,
kantorek okna, co nie boi się boga,
kłamliwy landszaft, co ku ścianie wrasta
niczym faza kolejnego, udanego kłamstwa ?

Próbuje spojrzeć z tej strony.

A ta garść mistyki, dobroci i regionu,
co buduje w ogniu proste konstrukcje
już w progu gniazd odemkniętych skrzydłem.

I na oścież filet z podróży sentymentalnej –
lekko szalony układ patyczków wielkiej emigracji:
niczego już nie uda się przynieść


bo nowe szaty cesarza już tak panicznie
nie boją się wilka.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
14.02.2011,  Eryka

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: