dźwięki świata słyszane o szesnastej po południu

author:  Przemek Trenk
5.0/5 | 7


królowie są nadzy
jak politycy po kolejnych kampaniach
brudni jak świnie przy korycie

cmentarze zarastają
groby to tylko puste dziury
kruki wzbijają się w powietrze

kamiennymi schodami wprost do foyer
schodzą uśmiechnięci aktorzy
jednej sceny

mają dosyć pieniędzy na tanią whisky
opłacenie nory w śmierdzącej dzielnicy
i mnóstwo czasu do kolejnego żałosnego spektaklu

oni brzydko się starzeją
marszczą się jak krepa
żółkną jak liście jesienią

ja nigdy nie umrę
nie umrze moja kobieta
nigdy nie będziemy żółci

bezdomne dusze noszą
kamienne pierścienie na palcach
nazista brata się z czarnym

moje niebo pachnie dymem z cygara
smakuje jak dwunastoletnia whisky
ja nigdy nie będę stary

moja kobieta nigdy się nie zmarszczy
nie zżółknie
nie uschnie

jestem kurtyną w spalonym teatrze
falą uderzającą o piaszczysty brzeg
jadowitym wężem

nie podnoś mnie z ziemi

jestem wyszczerbioną szklanką
w taniej spelunie
krwią płynącą w twoich żyłach

bywam zmęczonym wędrowcem
który z kolejnym świtem szuka drogi
do domu



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
24.10.2018,  A.L.

My rating

My rating:  
24.10.2018,  Alina Bożyk

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
23.10.2018,  Ula eM