Zmiany stanu skupienia. Rymowanka zimowa
"Krew nie woda, ale też zamarza”
zima śnieży jak należy
a ty kochaj mnie dziś w wieży
z wody z lodu
i niewodu
bez powodu i zawodu
gdy tak
lód się lodzi lodowato
nie pomoże rum z herbatą
a ty patrz przez taflę w oczy
może ci się napatoczy
siedem luster w których zalśnisz
wielokrotny szklany narcyz
w zimy takt
lód pod lodem huczy rzeką
krew w opuszkach niedaleko
ścina się w czerwoną taflę
pod tą taflą cicho zaklnę
moje śnieżne białe licho
zima śnieży się nielicho
biały akt
a ty w lustrze krzyczysz niemo
pod opuszkiem już cię nie ma
zatrzaśnięty w wieży z lodu
nie uwolnisz się z niewodu
i nie zaznasz nigdy wzwodu
bez powodu i zawodu
w oczach
zimowego chłodu
w tej najbardziej słonej z ról
debiutujesz białym walcem
miły mój
skrystalizowana sól
na rany słony dotyk
kwiatku szklany
śnieżno-złoty
zima śnieży jak należy
a ty kochaj mnie dziś w wieży
z wody z lodu
i niewodu
bez powodu i zawodu
gdy tak
lód się lodzi lodowato
nie pomoże rum z herbatą
a ty patrz przez taflę w oczy
może ci się napatoczy
siedem luster w których zalśnisz
wielokrotny szklany narcyz
w zimy takt
lód pod lodem huczy rzeką
krew w opuszkach niedaleko
ścina się w czerwoną taflę
pod tą taflą cicho zaklnę
moje śnieżne białe licho
zima śnieży się nielicho
biały akt
a ty w lustrze krzyczysz niemo
pod opuszkiem już cię nie ma
zatrzaśnięty w wieży z lodu
nie uwolnisz się z niewodu
i nie zaznasz nigdy wzwodu
bez powodu i zawodu
w oczach
zimowego chłodu
w tej najbardziej słonej z ról
debiutujesz białym walcem
miły mój
skrystalizowana sól
na rany słony dotyk
kwiatku szklany
śnieżno-złoty
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating