Paparazzi

author:  Przemek Trenk
5.0/5 | 4


codziennie oglądam ich twarze zawistne
zakazane mordy
przy których Frankenstein
wydaje się być Clooney’em

pyski wypełnione jadem
ich oczy śledzą każdy Twój krok
spójrz…
wiszą na tablicach
wychylają głowy w Twoją stronę
przyczepione do oślizłych cielsk
które włażą do Twojej sypialni

wypełzają spod Twojego łóżka
nakazują Ci jak masz żyć
w kogo wierzyć
kogo czytać

zamykasz oczy
wierzysz że ta morda zniknie
nie…
ona wciąż tu jest
przyprawia o mdłości

klęczy i błaga swojego boga
abyś się zmienił
abyś przestał się pieprzyć
przestał palić cygara
i nie kłuł w oczy szczęściem

niespełnieni artyści
aktorzy ze spalonych teatrów
koszmarnie głupie kobiety
cierpiące na SYNDROM NIEDOPCHNIĘCIA

morda fałszywego proroka
obserwuje Twoje życie
przez magiczne okienko w telefonie
komputerze
laptopie

a Ty musisz to wszystko puścić
niech się wstydzi ten kto widzi
ten kto nie mając własnego życia
próbuje żyć jak Ty

ale pali tanie cygara
pije podłą whisky
dyma brzydkie dziwki
a poezja jest dla niego
dodatkiem do pizzy

otwierasz mu okienko
niech się gapi
niech nakarmi do syta
stęskniony wzrok

dla niego nigdy nie będziesz
osiągalny(na)

Trenku



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
25.06.2018,  A.L.

Ciężkostrawna rzeczywistość pewnie;)

pozdrawiam

Moja ocena

Mocne i prawdziwe. Nieco frenetyczne, momentami groteskowe alegoryczne obrazy i wulgaryzmy wzmacniają siłę wyrazu do maximum.
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
25.06.2018,  Ula eM