NASŁUCHUJĄC POTRZEBY BYCIA
NASŁUCHUJĄC POTRZEBY BYCIA
Migotliwy cień z próżni szklanej ciszy
wschodzi w przestrzeń nade mną
wsącza krwistą plamistość ochry
w martwe światło blednącej gwiazdy
jakby z samego siebie
A ja patrzę patrzeniem milczącym
mijam je mimo przemijania
retrospekcji mocą senno zjawną
bez krzyku, bez pożegnania
bezboleśnie jak skrycie zerwany
Jak guma zbyt intensywnie naciągana
nasłuchuję prostej potrzeby bycia
synchronizuję się z rzeczywistością
z odwrotnością obrazu świata
dokonuję zaskakującego odkrycia
Dziełem niemego przypadku…
dzisiaj jestem jeszcze
zabliźniając się zachowuję spokój
wciąż dokądś pełznę niespiesznie
zapatrzony w niebo dekorowane gwiazdami
Nie nauczyłem się upadać
a choć potykam marzenia wciąż pieszczę
delikatnie okręcam wokół twojej szyi
u łona składam… choć wiem…
że każdy sen kiedyś się kończy
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………………………… Toruń 18 marca '18
Migotliwy cień z próżni szklanej ciszy
wschodzi w przestrzeń nade mną
wsącza krwistą plamistość ochry
w martwe światło blednącej gwiazdy
jakby z samego siebie
A ja patrzę patrzeniem milczącym
mijam je mimo przemijania
retrospekcji mocą senno zjawną
bez krzyku, bez pożegnania
bezboleśnie jak skrycie zerwany
Jak guma zbyt intensywnie naciągana
nasłuchuję prostej potrzeby bycia
synchronizuję się z rzeczywistością
z odwrotnością obrazu świata
dokonuję zaskakującego odkrycia
Dziełem niemego przypadku…
dzisiaj jestem jeszcze
zabliźniając się zachowuję spokój
wciąż dokądś pełznę niespiesznie
zapatrzony w niebo dekorowane gwiazdami
Nie nauczyłem się upadać
a choć potykam marzenia wciąż pieszczę
delikatnie okręcam wokół twojej szyi
u łona składam… choć wiem…
że każdy sen kiedyś się kończy
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………………………… Toruń 18 marca '18
My rating
My rating
My rating