Zaklęcie III /Na magnolię z ulicy Hoppena/
Magnolio moja,
kwitniesz nadaremno.
Pod baldachimem szczęśliwych aniołów,
szepty pustotą perliste,milknące,
i oczu twoich zalotnych tysiące
i szum skrzydlatych mozołów.
Kreską błękitną niebo odcięte nade mną.
Wchłoń mnie i zamknij miłośnie.
Oddaj na pastwę oszalałej wiośnie.
Na chwilę,
mgnienie.
W twojej koronie aniołów mieszkanie
i białopióre niewinne kochanie.
I moje tajemne stęsknienie.
kwitniesz nadaremno.
Pod baldachimem szczęśliwych aniołów,
szepty pustotą perliste,milknące,
i oczu twoich zalotnych tysiące
i szum skrzydlatych mozołów.
Kreską błękitną niebo odcięte nade mną.
Wchłoń mnie i zamknij miłośnie.
Oddaj na pastwę oszalałej wiośnie.
Na chwilę,
mgnienie.
W twojej koronie aniołów mieszkanie
i białopióre niewinne kochanie.
I moje tajemne stęsknienie.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
p.Czarek Płatak
Dzięki,Pana pochwała jest jak nagroda.pięknie
jak w tytule.Pozdrawiam!
My rating
My rating