Z WYJĄTKIEM POEZJI
Z WYJĄTKIEM POEZJI
Satynowe spojrzenia nietykalnie ciche
lekkie jak pierze, jak papierowe Księżyca lica
bez konkluzji
zadumane milkną w malignie iluzji
Krucha jak osteoporoza codzienność życia w przestrzeni
poczekalni ironii dobra drzemie
i bez konkluzji
zadumana milknie w malignie iluzji
Powietrze drży na ostatnim kawałku nieba
gdy tuż po pocałunku spóźnia się dotyk magii
i bez konkluzji
zadumany milknie w malignie iluzji
Skrapla się czas w kroplę małego szczęścia
gdzie Słońce rozdaje złocistości świtom półsennym
i bez konkluzji
zadumane milknie w malignie iluzji
Tak więc… z wyjątkiem nieprzemijającej poezji
w której wszystko jest spisane i niespisane
bez konkluzji
zadumane milknie w malignie iluzji
⊰Ҝற$⊱…………………………………………………………………… Toruń - 15 grudnia '17
Satynowe spojrzenia nietykalnie ciche
lekkie jak pierze, jak papierowe Księżyca lica
bez konkluzji
zadumane milkną w malignie iluzji
Krucha jak osteoporoza codzienność życia w przestrzeni
poczekalni ironii dobra drzemie
i bez konkluzji
zadumana milknie w malignie iluzji
Powietrze drży na ostatnim kawałku nieba
gdy tuż po pocałunku spóźnia się dotyk magii
i bez konkluzji
zadumany milknie w malignie iluzji
Skrapla się czas w kroplę małego szczęścia
gdzie Słońce rozdaje złocistości świtom półsennym
i bez konkluzji
zadumane milknie w malignie iluzji
Tak więc… z wyjątkiem nieprzemijającej poezji
w której wszystko jest spisane i niespisane
bez konkluzji
zadumane milknie w malignie iluzji
⊰Ҝற$⊱…………………………………………………………………… Toruń - 15 grudnia '17
Poem versions
My rating