CO JEŚLI…

5.0/5 | 2


CO JEŚLI…
zabraknie ci dwu wersów czwartej zwrotki… i


Jeśli masz kogo kochać
jak mim w pantomimie miłości
poza percepcją miłować
bezgranicznie… i mimowolnie
obłąkany do duszy utraty
rozpływać bezwolnie
a chłodną porą deszczową
zziębniętymi ofiarować dłońmi
łut szczęścia i sezam radości

Chciałbyś się dzielić
jak soczystą maliną
każdą bezsenną chwilą
usta otwierać miłosnym słowom
jak dojrzałym jagodom
frunąć ponad sklepienie tęczy
napisać odnowa
własną pochwałę stworzenia
lecz per se… inną nieco

I jak Roman Tyk poeta
nadlirycznymi szeptami
okrasić z innego wymiaru rymami
ambrozje jeść… pić wino
zagrać zaświatom melodie
a gwiazdy im skradać
by w wierszach ciągle na nowo
firmamentom rozgwieżdżać
ciszę satynową

Dlatego tak pragniesz
gorącym sercem i mokrą głową
ich żar piórem krzesać
wykuwać niecodzienność codziennie
w pięknie nocnej kuźni
by utykać nad przeźroczystą kopułą
uniwersum próżni…

i właśnie akurat tu zabrakło wersów dwu
i tym ten utwór od noblobliwych się różni


⊰Ҝற$⊱……………………………………………………………… Toruń 9 grudnia '17

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: