W kredensie u mojej babci
W kredensie u mojej babci
filiżanki tańczyły.
Złote lamówki sukienek
do góry podnosiły.
Wdzięczyły się przez szybę,
do tańca zapraszały,
jakby przez swe złocenia
gości olśnić chciały.
Filiżanki kochane,
kwiatkami ozdobione,
sercem malowane,
przez babcię kupione.
Tak długo w kredensie lśniły,
aż smutkiem przyrdzewiały.
Lat im wiele przybyło.
Do tańca prosić przestały.
Dziś kredens
na strych zawleczony,
zapomniany przez gości.
Odarty z politury,
marzy o dniu świetności.
Nic nie jest tak jak dawniej.
Wszystko na świecie się zmienia.
Kurz pokrył filiżanki,
bo mojej babci tu nie ma...
filiżanki tańczyły.
Złote lamówki sukienek
do góry podnosiły.
Wdzięczyły się przez szybę,
do tańca zapraszały,
jakby przez swe złocenia
gości olśnić chciały.
Filiżanki kochane,
kwiatkami ozdobione,
sercem malowane,
przez babcię kupione.
Tak długo w kredensie lśniły,
aż smutkiem przyrdzewiały.
Lat im wiele przybyło.
Do tańca prosić przestały.
Dziś kredens
na strych zawleczony,
zapomniany przez gości.
Odarty z politury,
marzy o dniu świetności.
Nic nie jest tak jak dawniej.
Wszystko na świecie się zmienia.
Kurz pokrył filiżanki,
bo mojej babci tu nie ma...
My rating
My rating
My rating