Dysonans przemijania

author:  Malwina
5.0/5 | 6


Jedne kąpane słońcem.
Osuszane ciepłym wiatrem z porannej rosy. Muskane.
Balansują na hamaku w blasku złota i purpury.
Z gracją baletnicy ostatnich piruetów solowej partii. Spadają.
Układają się w jesienny barwny dywan. Zalotnie szeleszczą.
Trafiają pod buty.

Inne targane wiatrem.
Policzkowane zimnym deszczem zwijają się z upokorzenia.
Poszarpane, podziurawione, przemoknięte. Spadają.
Uderzają o bruk. Z bólem ostatnich tchnień. Żałośnie zawodzą.
Trafiają pod buty. Też.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
22.10.2017,  Kajotka

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

@ *

Bardzo dziękuję.
21.10.2017,  Malwina

My rating

My rating:  

Czytam...

...z przyjemnością.

My rating

My rating: