JEDNA… JEDYNA

5.0/5 | 1


JEDNA… JEDYNA


Komu wystarczy nieporadna
bezbarwna łza wylękniona
niczym na twarzy rosa poranna
jedna jedyna w migawce mgławicy
uroniona smutkowi spojrzenia
skostniałej źrenicy
w chwili zapatrzenia na nieszczęsny świat
jesiennych lęków nieuśpionych serc
ściskanych w zimnych dłoniach
których nikt nie zliczy

Komu wystarczy niewidzialna
łza podskórnie sącząca…
która ma też naiwne
zwykłe ludzkie, niewyśnione marzenia
którą tylko przemarznięta bezgwiezdność
ma we władaniu gdy płynie
nim spłynie by rozpłynąć w głębinach oceanu
niewidzialnych łez znieruchomienia
skąd chromy wzrok w zapatrzeniu
całą wodę wypije

Komu ta łza niczym krew przejrzysta
duszy niewinnej… nie ciała
łza czysta… łza mała


⊰Ҝற$⊱…………………………………………………………………… Wierzyce 4 września '17

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating: