Otrząśnij mnie z siebie
Już ten dzbanek tylko się trzyma
a kwiaty dawno zwiędły
wzrok schodzi tobie z drogi
próbując wytłumaczyć jeszcze
twoją nieobecność
i tak słucham i nie słyszę więcej
i tak dociekam a tam nie po myśli
i tak idę gdzieś, przed siebie
i gdzieś się zatrzymam ukradkiem
pomyśleć,
może ten łyk mnie zbawi
a może wszystko przekreśli
pewnie już nie wysłuchasz
co ci szepce do ucha
przezorność
i tak dłuży się czas i myśli się myśl
jak gdyby sen miał trwać wieczność
i tak czai się dzień i włóczy się noc
jak gdyby strach strząsało z nas
każde przebudzenie
a kwiaty dawno zwiędły
wzrok schodzi tobie z drogi
próbując wytłumaczyć jeszcze
twoją nieobecność
i tak słucham i nie słyszę więcej
i tak dociekam a tam nie po myśli
i tak idę gdzieś, przed siebie
i gdzieś się zatrzymam ukradkiem
pomyśleć,
może ten łyk mnie zbawi
a może wszystko przekreśli
pewnie już nie wysłuchasz
co ci szepce do ucha
przezorność
i tak dłuży się czas i myśli się myśl
jak gdyby sen miał trwać wieczność
i tak czai się dzień i włóczy się noc
jak gdyby strach strząsało z nas
każde przebudzenie
My rating
My rating