POTKNĄŁEM SIĘ O SMUTNY WIERSZ

5.0/5 | 2


POTKNĄŁEM SIĘ O SMUTNY WIERSZ

Jąłem więc spisać cierpkie wyznanie…
Silniejsze od lęku ciszy wśród świec
Ubogim słowem w księżycobranie
Może przeczytasz… z głuszy usłyszysz…?
Niczym remedium na muz milczenie
Z łzawych podszeptów deszczu nad ranem

Kto chce dziś czytać smutne wiersze
Znamiona na licach gasnących gwiazd
Komu prawdziwie potrzebne jeszcze
Nieusłuchane i nieskalane
Plecione wiatrem słowa zbyt mdłe
W kakofonicznym zgiełku miast

Czyja wrażliwość pachnie nostalgią
Kiedy nadzieja w ogrodach więdnie
Drży w głuchej czerni więzionej nocą
Nie pytam… po co…? Gdy…
Znika złudzenie… spływa strumieniem
A ja mam smutek w przestworzach oczu

Pytanie…?
Nie pytam… po co…? Nawet pół zdaniem

⊰Ҝற$⊱ …………………………………………………… Wierzyce - 19 sierpnia '16

Poem versions


 
COMMENTS


...

początek i koniec
nieuchronne
wystarczy

My rating:  
31.08.2016,  wroc

My rating

My rating: