Konsumpcja namiętności

5.0/5 | 7


Nastrój był zaspany,
świtało.
Podnoszące się słońce pokazywało
coraz więcej ciebie i mnie.
Przywitałeś się wyznaniem,
moje oczy odpowiedziały najszczerszym uśmiechem.
Wtuliłam głowę w twoją pierś
i moje usta stały się lepkie.
Oddech przerwałam pocałunkiem,
czując twoje palce pomiędzy włosami.
Odchyliłam szyję
i spojrzeliśmy na siebie w ten sam sposób.

Uwielbiam tę wibrację w twoim głosie, kiedy
mówisz, co teraz możemy razem
i kiedy niezwłocznie zaczynamy to robić…

Twój spragniony język złączył się z moim,
kosztowaliśmy się nawzajem.
Danie główne nie mogło dłużej czekać
byłam gorąca,
a ty przeszedłeś do mojej atrakcyjności…
Na dzień dobry, konsumpcja namiętności.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
25.08.2016,  irelec48

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
25.08.2016,  wroc

My rating

My rating:  
25.08.2016,  A.L.

Moja ocena

Już tytuł mnie zachęcił
(ten podoba mi się najbardziej)
A dalej ...
Też mi się podoba

My rating:  

My rating

My rating: