Lekarstwo na zimę

author:  Tomasz Nowacki
5.0/5 | 2


Wraz z każdą przełknięta pigułką
Starość całuje mnie w czółko.
Twarz pieści zeschłymi knykciami,
Nostalgię i zmarszczki ma za nic.

Na włosy siwe nie zważa,
Nic sobie nie robi z diagnozy lekarza,
Gdy fajkę zakurzę i piwkiem zapiję,
To krzyczy: „brawo!” i „carpe diem!”

I czule mi szepce do uszka,
Że żadna z niej przecież staruszka,
Że w sumie to młoda jest jeszcze;
Jej młodość jesiennym lśni deszczem.

Powtarza, że wrzesień nie zima,
I mami, że śmierć samą przetrzyma.

A ja, jak kto głupi,
Wierzę w te bzdury
Łykając kolejne
Na zimę piguły.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
22.11.2010,  frymusna