Odkrojony z powietrza
Moja ulica nie kończy się
asfaltowym oknem
ani żelazną pajęczyną
Moja ulica zaczyna się
biciem serca
i ciszą
która tam na mnie czeka
odkrojona z powietrza
Na obcej ulicy
potykam się o papierową kałużę
Twarz mam obcą
podobną zamkniętym oknom
Jestem bezwzględny i podporządkowany
betonowym ścieżkom
Czuję jak serce obrasta
rdzą bezimienną
Mózg jak labirynt szkła
perforowany program
spełnia
Po dwudziestu latach
nie znam już mojej ulicy
Nie potrafię znaleźć jej początku
Zasypiam w kolejnym hotelu
i śni mi się
i pies znajomy
i słup latarni krzywy
Wtedy rosną mi skrzydła
które obcina mi
świt
Na moją ulicę wrócę
papierowym gołębiem
odkrojonym z powietrza
asfaltowym oknem
ani żelazną pajęczyną
Moja ulica zaczyna się
biciem serca
i ciszą
która tam na mnie czeka
odkrojona z powietrza
Na obcej ulicy
potykam się o papierową kałużę
Twarz mam obcą
podobną zamkniętym oknom
Jestem bezwzględny i podporządkowany
betonowym ścieżkom
Czuję jak serce obrasta
rdzą bezimienną
Mózg jak labirynt szkła
perforowany program
spełnia
Po dwudziestu latach
nie znam już mojej ulicy
Nie potrafię znaleźć jej początku
Zasypiam w kolejnym hotelu
i śni mi się
i pies znajomy
i słup latarni krzywy
Wtedy rosną mi skrzydła
które obcina mi
świt
Na moją ulicę wrócę
papierowym gołębiem
odkrojonym z powietrza
My rating
My rating
My rating