(Essay) Połowiczny scenariusz

author:  Andrzej Malawski
0.0/5 | 0


Gdyby tak najpiękniej było można choć w części ale bardzo starannie przemilczeć, to życie, to ludzi, to świat, który nigdy na milczeniu się nie kończy, dbać o wszystkie niewypowiedziane kwestie, milczeć sobie wspaniale ze wszystkimi, tonąć zawsze nabierając wody w usta. Czy jest tak pięknie żeby piękniej być nie mogło? Czy rzeczywiście powinniśmy sobie czasem uroczo wygarnąć, w pełnym majestacie słowa, w skromnym jego znaczeniu? Zawsze nas coś gubi, gubią nas się znajome i dobre ścieżki, gubią się dziewczęta, gubimy się sami w sobie, zapominamy o roli jaką daje nam świat, zapominamy ten przemiły scenariusz jaki świat nam zgotował.

Może kilka bajecznie słodkich słów, by urozmaicić sobie życie, które jak przystanek pozwolą odpocząć, nabrać sił, przygotować się do dalszej drogi, do tego zbuntowanego dystansu jaki ciągle przed nami stoi. Ale, jeśli można zacząć od tego, wszystko na słowach się nie kończy, Czasem ot, zwykła kropka finalizuje wszystko, a wszystko kręci się jak w kołowrotku, wypuszczamy życie z rąk, a czasem wszystko wraca, i nie zawsze jest fajnie. Zapuszczamy sieci, a może coś wpadnie w nasze przecudowne sidła, czyli obok pięknych gestów doskonałe słowa, i tak czekamy bezustannie kalkulując każdą chwile, ten wiecznie stracony czas, te nieodzyskane dotąd lata które najlepiej było by przemilczeć. Nic nie jest beznadziejne od samego początku, wszystko się psuje z czasem, a czasem się wszystko zepsuje, nawet miłość zdarza się że jest jednorazowego użytku, przyjaźń, o ile części są jeszcze dostępne by można było naprawić, pytanie, czy są rzeczy trwałe? Okaże się pewnie, że czas jest najwytrwalszy, on jeden, zawsze płynie i nie narzeka, a wszystko inne może być marnie skończone, o czym było by najlepiej pomilczeć w milczeniu, bez bogato usytuowanych teorii, przez jakie trzeba przeskakiwać, jak przez mur, który nam przed nosem wyrasta, do wszystkiego trzeba doskoczyć, jak na głos, jak na zawołanie, trzeba nauczyć się mówić ładnie, Proszę, Proszę, Proszę, I umieć dobrze słuchać, milczącego Przepraszam ale nie możemy tego zrealizować, wyczerpały się limity...zresztą proszę się jeszcze nauczyć łaskawie cieszyć że Pan W ogóle jest, I tak po milczących wymianach myśli,z ufnością uczymy cieszyć się z niezmiernie wielkiego szczęścia jakie nas spotkało. Kto to rozwikła, kto rozplącze, to co tak się poplątało, mało z tych rzeczy wygląda tak samo jak kiedyś, kiedyś było wszystko prze wspaniale beztroskie, życie tak kochanie gnało, a teraz zatrzymujemy się by żyć, jak mamy jeszcze za co, po co, z kim, i dla kogo milczeć. Pewnie nie jest tak prosto, nie wykorzystywać nadarzających się sytuacji, zawsze czekamy na coś wielkiego, przyzwyczajamy się do olbrzymich rozmiarów świata, więc teraz żadna małość nas nie jest w stanie zainteresować, więc pewnie staramy się wiecznie uciekać od tej małości na którą jesteśmy skazani, która gdyby nie ta wielkość, była by dla nas wybawieniem, była by może oazą, wodą dla spragnionych, pożywieniem dla głodnych, schronieniem w tej tułaczce.

Zawsze coś nas skusi, nie jesteśmy w stanie zamknąć oczu gdy coś przykuwa naszą uwagę, nie potrafimy zapomnieć najważniejszych osób w życiu, często też życie poukłada się inaczej niż zawsze pragnęliśmy, niż w pierwotnym planie, w którym wiedzieliśmy co mamy robić kim być z kim, a może się okazać że przemilczeliśmy miłość, jak na połowach nie dostrzegliśmy brania, zniknęła przynęta, a żadna ryba pustego haczyka nie połknie.



 
COMMENTS