Piosenka rodzinna w trzech odsłonach na trzy melodie
(część I – do melodii „Wakacje z blondynką” Jonasza Kofty)
To była niedziela
Ten dzień tygodnia tak zwą.
W ekranu promieniach
Rodzinka marnuje prąd.
Trzydziestotysięczny odcinek,
Ach, co też będzie się dziać?
Łzę ciotka uroni,
Wuj krzyknie: o kurka mać!
Na obiad schab się smaży;
Kot zapchlony w garnek wbiegł,
Wśród ojca komentarzy,
Co na matkę się wściekł,
Oj, jak się wściekł!
Powód był prosty – tej treści:
O ósmej trzydzieści – mecz,
W tym czasie niewieścich
Lamentów nie mógłby znieść…
(część II – do melodii „ Jej portret” Jonasza Kofty)
I stanął
Czarny anioł w progu drzwi,
Pogroził palcem i powiedział im:
Wam nie po drodze razem wcale iść
Odbiorę wam
Egoizm, grzech,
Nienawiść z ust
Pożółkłych kłów…
Ten nie wyśmiany
Wasz szyderczy śmiech.
Bóg nie wysłucha waszych ględzeń,
Nie proście – nigdy go nie będzie.
Walizkę próśb z namysłem dawno skrył już gdzieś.
I nie ma na to rady chyba,
Nie mówcie do mnie więcej – wybacz,
W czeluściach piekieł telewizja gra też.
(część III – do melodii „Song o ciszy” Jonasza Kofty)
A wtedy
Wstali, wstali, wstali
Buty
Wdziali, wdziali, wdziali
Na kulasy w kalesonach aż po pas
I
O dziwo, dziwo, dziwo
Poszli na
Piwo, piwo, piwo,
By przed piekłem się ożłopać jeszcze raz.
I
O dziwo, dziwo, dziwo
Poszli na
Piwo, piwo, piwo,
By przed piekłem się ożłopać jeszcze raz.
To była niedziela
Ten dzień tygodnia tak zwą.
W ekranu promieniach
Rodzinka marnuje prąd.
Trzydziestotysięczny odcinek,
Ach, co też będzie się dziać?
Łzę ciotka uroni,
Wuj krzyknie: o kurka mać!
Na obiad schab się smaży;
Kot zapchlony w garnek wbiegł,
Wśród ojca komentarzy,
Co na matkę się wściekł,
Oj, jak się wściekł!
Powód był prosty – tej treści:
O ósmej trzydzieści – mecz,
W tym czasie niewieścich
Lamentów nie mógłby znieść…
(część II – do melodii „ Jej portret” Jonasza Kofty)
I stanął
Czarny anioł w progu drzwi,
Pogroził palcem i powiedział im:
Wam nie po drodze razem wcale iść
Odbiorę wam
Egoizm, grzech,
Nienawiść z ust
Pożółkłych kłów…
Ten nie wyśmiany
Wasz szyderczy śmiech.
Bóg nie wysłucha waszych ględzeń,
Nie proście – nigdy go nie będzie.
Walizkę próśb z namysłem dawno skrył już gdzieś.
I nie ma na to rady chyba,
Nie mówcie do mnie więcej – wybacz,
W czeluściach piekieł telewizja gra też.
(część III – do melodii „Song o ciszy” Jonasza Kofty)
A wtedy
Wstali, wstali, wstali
Buty
Wdziali, wdziali, wdziali
Na kulasy w kalesonach aż po pas
I
O dziwo, dziwo, dziwo
Poszli na
Piwo, piwo, piwo,
By przed piekłem się ożłopać jeszcze raz.
I
O dziwo, dziwo, dziwo
Poszli na
Piwo, piwo, piwo,
By przed piekłem się ożłopać jeszcze raz.
@all
Dzięki wszystkim.Polecam jednak wysłuchanie oryginału w wykonaniu Michała Bajora.
My rating
My rating
Lubię to
Przedni pomysł. Niezłe wykonanie :-)My rating
Tak dobrze od rana zanucic znane i lubiane melodie do nowych slow ......