Rozbłysk zaćmionej orbity
głód snu niecierpliwie
przez noc ołowiany
dźwiga w łzach pragnienia
wytarte w powiekach
z mrocznych nie wypasów
rząd rzęs w puk rozwianych
potracą zuchwale
na stos pot nadziei
w nasycalni spojrzeń
pomarszczone oczy
jak wymowne chmary
nad mgieł rozmarzone
wschodzą przelewami
spod kotwicznych źrenic
wezbranym ogniskiem
ockniętym z nicości
przez noc ołowiany
dźwiga w łzach pragnienia
wytarte w powiekach
z mrocznych nie wypasów
rząd rzęs w puk rozwianych
potracą zuchwale
na stos pot nadziei
w nasycalni spojrzeń
pomarszczone oczy
jak wymowne chmary
nad mgieł rozmarzone
wschodzą przelewami
spod kotwicznych źrenic
wezbranym ogniskiem
ockniętym z nicości
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
...
Nie rozumiem, ale podoba mi się nasycalnia spojrzeń.My rating
My rating