LAS, DWA, TRZY
LAS, DWA, TRZY
Kocham las od przedzawsze
Uśmiecham się do drzew niczyich
Tulę nawet te spróchniałe
Odziane w mgły cierniste
Niestrojne w znoszone płaszcze omszałe
W ciszy minutami przedmartwymi
Schodzące we śnie
W zielenie szeleszczeń bezrefleksji
Raju słonecznych promieni
Jeszcze liczą gwiazdy na niebie
Jeszcze tkwią korzeniami w glebie
Głaszczą ostatni liść w koronie
Pozostały z purpurowej peleryny zmierzchu
Zawisły na wietrze
Nieświadomy dymu i popiołu jeszcze
Bezwzględności grawitacji…
Drewnianego miecza Damoklesa
Ziębną w poszumach kołysane deszczem
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………… Toruń 11 grudnia '15
Kocham las od przedzawsze
Uśmiecham się do drzew niczyich
Tulę nawet te spróchniałe
Odziane w mgły cierniste
Niestrojne w znoszone płaszcze omszałe
W ciszy minutami przedmartwymi
Schodzące we śnie
W zielenie szeleszczeń bezrefleksji
Raju słonecznych promieni
Jeszcze liczą gwiazdy na niebie
Jeszcze tkwią korzeniami w glebie
Głaszczą ostatni liść w koronie
Pozostały z purpurowej peleryny zmierzchu
Zawisły na wietrze
Nieświadomy dymu i popiołu jeszcze
Bezwzględności grawitacji…
Drewnianego miecza Damoklesa
Ziębną w poszumach kołysane deszczem
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………… Toruń 11 grudnia '15
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating