WIERSZ MALOWANY CHWILĄ AKWARELI
WIERSZ MALOWANY CHWILĄ AKWARELI
Ciemność nocy zmyła
Lepką mgieł zmysłowość
Stąpasz wśród soczystych czerwieni alei
W feriach wyzłacanych dywanów szelestach
Ktoś ci je kolorował chwilą akwareli
I ktoś ci przebłyski zapalił złociste
Skąpał łąkę słońca tiulem różu złudnym
Roztrwonił listowie znajomy stary jesion
Na jesieni staromodnej występ
Może oddał darmo na spektakl przecudny
W Soliny ciszą wschodzącym pejzażu
Już dnieje…
Lewitują w dnia brzasku podniebne błękity
I wspomnienia nocy w okiennicach sennych
Wysycone szmaragdu esejem
Tryska blasków strumień
Oślepiony ślimak pełznie w zakamarki
Trwa remanent zmartwień w gołębim kalendarzu
Posmutniały spełnione przedsennością parki
I zieleń Rembrandta w cichości smutnieje
Solina ………………………………………………………………… 3 listopada '15
Ciemność nocy zmyła
Lepką mgieł zmysłowość
Stąpasz wśród soczystych czerwieni alei
W feriach wyzłacanych dywanów szelestach
Ktoś ci je kolorował chwilą akwareli
I ktoś ci przebłyski zapalił złociste
Skąpał łąkę słońca tiulem różu złudnym
Roztrwonił listowie znajomy stary jesion
Na jesieni staromodnej występ
Może oddał darmo na spektakl przecudny
W Soliny ciszą wschodzącym pejzażu
Już dnieje…
Lewitują w dnia brzasku podniebne błękity
I wspomnienia nocy w okiennicach sennych
Wysycone szmaragdu esejem
Tryska blasków strumień
Oślepiony ślimak pełznie w zakamarki
Trwa remanent zmartwień w gołębim kalendarzu
Posmutniały spełnione przedsennością parki
I zieleń Rembrandta w cichości smutnieje
Solina ………………………………………………………………… 3 listopada '15
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating