Ostatni biwak w krokodylej paszczy.

author:  Tomasz Nowacki
5.0/5 | 4


Choć przede mną tylko mila,
Za mną dżungli drzew miliony,
Siedzę w paszczy krokodyla,
Kij z bambusa dzierżąc w dłoni.

Choć do celu jedna chwila,
Jeden most na małej rzeczce,
Siedzę w paszczy krokodyla…
By odsapnąć w niej troszeczkę.

Choć czas goni, jakby w szale,
Strach przeszywa plecy dreszczem,
Zaraz wstanę… pójdę…, ale…
Jeszcze się wykręcam deszczem.

Choć przetrwałem trudy, znoje
Wiedziony pragnieniem okrutnym,
To teraz troszeczkę się boję,
Może jednak… poczekam do jutra.

Tam – za mostem się okaże…
Albo niekoniecznie.
Tu chwileczkę ciut pomarzę,
Tam marzenia są zbyteczne.

Kij gadzinie w paszczę wrażę,
Na sztorc, na zasadzie siecznej,
Tylko troszkę ciut pomarzę,
Nie zostanę tutaj wiecznie.

Jednak…

Tam – za mostem się okaże,
Czy tu – w paszczy – jest bezpieczniej.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

Moja ocena

Jest taka książka podróżnicza pt. "Zielone Piekło" o wędrówce młodego - tragicznie zmarłego - Francuza przez chaszcze dzikiej Gujany... To z dawna odkładana przeze mnie lektura..., - za którą (pod wpływem Twego wiersza ;-) zamierzam w końcu się zabrać ;-)
My rating:  
30.08.2011,  ahimsa

My rating

My rating:  
02.11.2010,  frymusna

My rating

rzeczywiście, tu przynajmniej można marzyć;fajny ten wiersz:)
My rating: