Siądę w kapuście
tak jesienniejąc bez pardonu
pokryta sepią łapię oddech
codzienność stawia mnie do pionu
ja się w niej miotam niedorodnie
mglą się poranki
wzrok smutnieje
prawdy kształt zmienią pod naporem
i nie wiadomo co przywieje
kolejny wtorek
wieża kościółka drapie chmurę
mogiły chylą się w zadumie
ja z każdym krokiem szaro-burym
wciąż samotnieję w gęstym tłumie
siądę w kapuście zasępionej
w przyjaźni z własnym przemijaniem
poprawię uśmiech
i koronę
i pójdę dalej...
R.C 10.10.15
pokryta sepią łapię oddech
codzienność stawia mnie do pionu
ja się w niej miotam niedorodnie
mglą się poranki
wzrok smutnieje
prawdy kształt zmienią pod naporem
i nie wiadomo co przywieje
kolejny wtorek
wieża kościółka drapie chmurę
mogiły chylą się w zadumie
ja z każdym krokiem szaro-burym
wciąż samotnieję w gęstym tłumie
siądę w kapuście zasępionej
w przyjaźni z własnym przemijaniem
poprawię uśmiech
i koronę
i pójdę dalej...
R.C 10.10.15
My rating
Dzięki
... wszystkim za odwiedziny pod wierszem :)My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Można nucić przy szatkowaniu kapusty.(Deptająca w beczce śpiewa).
My rating
My rating
My rating